-Powiedziałem nie. Musimy porozmawiać z Niall'em. Codziennie ma koszmary.
-Sam możesz to zrobić! Ty jesteś jego psychologiem, nie ja!
-Victoria- Harry wtrącił się, ale szybko go uciszyłam.
-Nie Harry! Chcę iść na tą imprezę i już! Nie muszę siedzieć cały czas w domu, bo to ty leczysz Nialla, nie ja! Idziemy!
Złapałam nadgarstek Harry'ego i wyciągnęłam go za sobą do drzwi.
-Victoria...
-Cicho Harry! Idziemy i już!
-Ale nie o to chodzi. Niall.
-Co z nim?!- Warknęłam odwracając się gwałtownie w stronę chłopaka. Skinął głową w stronę schodów. Przekręcając głowę zobaczyłam na nich Nialla. Jego usta były rozchylone a oczy wypełnione łzami.
-Niall nie rób scen.- Mruknęłam wypychając Harry'ego za próg i wyszłam za nim trzaskając drzwiami.
*Niall's POV*
Stałem na schodach gapiąc się na drzwi.
" Nie muszę siedzieć cały czas w domu, bo to ty leczysz Nialla, nie ja!"
" Niall nie rób scen."
"Nie rób scen."
"Nie rób scen."
"Nie. Rób. Scen."
-Niall. Kochanie dobrze się czujesz? Jesteś strasznie blady. Niall!- Cristyn krzyknęła, gdy wskakiwałem po schodach na piętro.
Wbiegłem do pokoju zamykając drzwi na klucz. Moje nogi nie świadomie pokierowały mnie do łazienki. Przykucnąłem przy muszli i wsadziłem dwa palce do gardła.
Naleśniki, kakao, ciastka, orzeszki.
Wszystko wylądowało w toalecie.
Ona cię nie chce.
Woli jego postawę.
On ma mięśnie, a nie wiotkie udka.
On ma płaski brzuch a ty wielki tłuszcz.
***
-Co robisz?
-Nie bój się. Tylko przywiązuję cię do krzesełka.
-Po co?
-Żebyś mógł patrzeć co robię i mi w tym nie przeszkadzać.
-A w czym?
-Zaraz zobaczysz.
-Mamusiu?
-Niall.
-Co się dzieje?
-Nic mały.
-Po co ci strzykawka?
-Widzisz. W niej jest adrenalina. To taki hormon. Wstrzyknę go mamusi a ona zaśnie. Na zawsze.
-Na zawsze?
-Na zawsze.
-Po co ci nóż?
-Chcę pokazać ci serce twojej mamusi.
-Dlaczego?
-Nie wiem. Nosiła cię pod nim przez dziewięć miesięcy. Kochała cię nim całym.
-Kochała?
-Tak.
-Już nie kocha?
-Nie może.
-Dlaczego?
-Nie czuje.
-Co to?
-Wątroba mamusi.
-Tato niedobrze mi.
-Za dużo zjadłeś. Powinieneś przejść na dietę.
-Tato... Czemu to robisz?
-Nie wiem. Zabiłem osobę, którą najbardziej kochałem, Niall. To był błąd.
-Ale... Co z tym zrobisz?
-Ten nóż. Zabił serce twojej matki, zabije też moje.
Żegnaj.
***
Usiadłem gwałtownie i chciałem otrzeć łzy, ale moje ruchy powstrzymywały dwa paski podtrzymujące moje nadgarstki.
Szarpnąłem za nie mocno i wydałem z siebie warknięcie, gdy nie ustąpiły.
-Niall.
Moja głowa wystrzeliła w lewą stronę dostrzegając tam całą rodzinę Black.
Robin przyglądał mi się uważnie a po chwili zaczął odpinać moje nadgarstki.
Cristy głaskała moje ramię w ciepłym matczynym geście.
Victoria siedziała skulona na krzesełku i nawet na mnie nie spojrzała.
Zabolało.
-Jak się czujesz?- Zapytał Robin podając mi szklankę wody ze stolika. Pokiwałem głową, co słusznie uznał za pozytywną odpowiedź.
-Kochanie dlaczego znowu wymiotowałeś?- Cristy zapytała miękko. Wzruszyłem ramionami i spuściłem wzrok czując zażenowanie.
Stwarzam same problemy.
-Niall.- Słaby głos Victorii rozniósł się po pomieszczeniu. Odwróciłem głowę w prawo okazując niechęć. Usłyszałem jej westchnięcie towarzyszące cichemu "poczekam na korytarzu" i szuranie krzesła. Spojrzałem na nią gdy otwierała drzwi i nie świadomie wyciągnąłem rękę w jej stronę.
-Tori.- Cristyn odwróciła się w jej stronę.
-Co?- Odburknęła pociągając nosem.
Płakała.
Przeze mnie
-On nie chce żebyś szła.
Zamknęła drzwi i otarła policzki po czym wróciła na swoje miejsce.
-Mogę z nim porozmawiać?
Robin i Cristy przytaknęli po czym wyszli z pokoju.
-Przepraszam cię Niall. To co zrobiłeś to jedynie moja wina. Byłam dla ciebie nie miła i... Po prostu przepraszam. Nie chciałam, żeby tak wyszło. To co robisz boli nie tylko ciebie ale i nas. Chcemy żebyś czuł się dobrze i abyś wyzdrowiał. Mój ojciec pomorze ci z tym wszystkim ale nie możesz robić takich rzeczy bo za każdym razem możesz wylądować w szpitalu tak jak teraz, a nikt z nas tego nie chce. Ale... Powiedz mi. Dlaczego to zrobiłeś? To było zaraz po moim wyjściu. Dlaczego?
Spuściłem głowę, ale po chwili rozejrzałem się w poszukiwaniu mojego tabletu.
Jesteś w szpitalu idioto!
-Trzymaj.
Victoria podała mi swój telefon z włączoną czystą notatką.
"Bo wolisz tego chłopaka."
-Harry'ego? No co ty! Byłam po prostu wkurzona, bo tata nie chciał puścić mnie na imprezę.
"Ale uważasz, że on jest ładniejszy. I szczuplejszy."
-Nie uważam tak! Skąd ty bierzesz takie pomysły? To że tobie się podoba nie oznacza że mi.- Dodała cicho robiąc głupią minę.
Zaśmiałem się, a ona razem ze mną.
"Nie zostawisz mnie?"
-Nie.
"Obiecujesz?"
-Obiecuję.- Uśmiechnęła się i wtuliła w mój tors.
***
Położyłem się na moim łóżku i kontynuowałem granie w Pou. Mój pupilek jest śliczną, kopią Victorii.
-Um... Niall?- Brunetka weszła do mojego pokoju, zamykając cicho drzwi.-Bo... Harry... No... Uh! Harryzaprosiłmnienarandkęimyślężetennasznibyzwiązekpowiniensięskończyć.- Powiedziała szybko a ja odrzuciłem głowę do tyłu w geście nie zrozumienia.
-Harry zaprosił mnie na randkę. On mi się podoba i... No wiesz... To coś między nami... Nie wiem jak to nazwać... Bez różnicy! To powinno się skończyć... No wiesz... To, że się ca-całujemy... My... Nie powinniśmy. Ale pamiętaj, że zawsze z tobą jestem.
Spojrzałem na nią szerokimi oczami.
Jaka randka?
Zostawi mnie?
Tak po prostu?
Zostawi?
Wstałem gwałtownie i wbiegłem do łazienki. Ukucnąłem przy toalecie otwierając klapę. Włożyłem palce do ust i chciałem popchnąć je do gardła, ale powstrzymał mnie jej głos.
-Niall, proszę, tylko nie wymiotuj! Błagam!
To ją zasmuca.
Wyjąłem palce z ust i wstałem zamykając sedes. Podszedłem do lustra i podniosłem koszulkę stając bokiem do ściany. Poruszyłem bezgłośnie ustami ze słowem "grubas" i wyszedłem z pomieszczenia.
-Niall.
Victoria chciała mnie przytulić, ale odepchnąłem ją lekko i wróciłem na łóżko.
*Victoria's POV*
-Więc... Dziękuję za miło spędzony czas.
-To ja dziękuję.
-Tak. Było... Zabawnie.
-Racja. A najlepsze było to, gdy chciałaś zrobić kaczkę na wodzie, a rzuciłaś kamieniem w tamtego faceta.
-Tak. Miał fajną minę.
-Taa.
-Okej. Więc do jutra.
-Pa Tori.
Weszłam do domu z uśmiechem i zanim zdążyłam zdjąć buty zostałam zaciągnięta do salonu.
-Whou, whou! Co jest?
-Patrz!- Ojciec wrzasnął wskazując na kanapę. Spał na niej Niall, zwinięty w kłębek a jego prawa ręka wystawała poza mebel. Mama przemywała ją wacikiem a ja dopiero po chwili zobaczyłam co się na niej znajduje.
-Boże.- Zakryłam usta dłonią i chciałam do niego podejść ale zatrzymał mnie ojciec.
-Boże?! Tylko tyle?! To przez ciebie to zrobił! Powiedział mi, że zostawiłaś go dla tego lovelasa! Jest załamany! Powinienem od razu zakazać ci bliższego stosunku z moimi pacjentami, bo...
-Robin nie krzycz, bo go obu...- Nie dokończyła blondyn powoli otworzył oczy i rozejrzał się dookoła. Gdy jego oczy spotkały moje od razu posmutniał i schował twarz w poduszce.
-Widzisz?! Miał poczuć się tu lepiej a nie gorzej! Złamałaś jego psychikę! Jego wy...
-Robin! Uspokój się do cholery!
-Nie! Zepsuła całą moją dotychczasową pracę! Jak tylko skończysz ostatnią klasę idziesz na studia psychologiczne! Nawet nie myśl, że będziesz grać w koszykówkę! Przez ten głupi sport myślisz, że możesz robić co ci się żywnie podoba! Niedługo zaczniesz się puszczać! Nie pozwolę, aby moja córka była rozpuszczoną pannicą!
-Przestań.- Szepnęłam opadając na fotel stojący za mną. Schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać.
-Nie! Widocznie dawałem ci za dużo wolności! Twoja dyscyplina pozostawia wiele do ż...
-Robin! Koniec! Nie widzisz, że ją ranisz?! Już kolejny raz przez ciebie płacze!
Poczułam parę ramion oplatającą mnie w tali. Spojrzałam w dół i ujrzałam niebieskie oczy Nialla. Podniósł mnie do góry po czym usiadł na fotelu sadzając mnie na swoich kolanach. Gdy zobaczyłam jego rękę z bliska rozpłakałam się bardziej wtulając twarz w jego szyję. Przycisnął mnie do siebie mocniej i zaczął pocierać moje plecy.
-Victoria.- Usłyszałam nad sobą głos ojca. Pokręciłam głową i jeszcze bardziej przylgnęłam do blondyna.-Córciu przepraszam cię. Wiesz, że nie chciałem cię urazić.
-Chciałeś.- Mruknęłam i pociągnęłam nosem.
-Nie! Przecież nigdy nie zrobiłbym ci przykrości naumyślnie.
-Robisz to za każdym razem, gdy na mnie krzyczysz. Wiem, że to przeze mnie Niall to zrobił i czuję się z tym okropnie. Proszę, wybacz mi Niall.- Szepnęłam do jego ucha. Wzdrygnął się lekko, a jego ramiona spięły się gdy pocierał moje plecy. Po chwili pocałował moje włosy i wiedziałam, że już się nie gniewa.
Mam taką nadzieję.
~*~
Przepraszam, że jest krótki, nudny i długo go nie było.
Mam teraz kilka problemów, ale to nie miejsce na to.
Co do pytania Red, to... Nigdy o tym nie myślałam haha.
I tak. Jeśli macie to podajcie swoje TT. Chcę was zaobserwować.
Jeśli macie pytania dotyczące FF, to możecie pisać do mnie na: @ajlovguma
Do następnego.