niedziela, 18 maja 2014

Chapter 9

-Kochani! Mamy gościa!- Tata zawołał wchodząc do salonu. Za nim pojawiła się niska blondynka w różowych ciuchach.
-Kto to?- Zapytałam stukając końcówką długopisu w zeszyt.
-To jest Sophie. Jest moją pacjentką. Mamy jeszcze jeden pokój, więc zamieszka z nami na okres terapii.
-Ale zawsze miałeś tylko jednego pacjenta.
-Tak, ale teraz ty zajmujesz się Niall'em, więc ja mogę pracować z Sophie.
-Nie zajmuję się Niall'em. Ty jesteś jego psychologiem.
-Daj spokój Tori. Poznajcie się.
-Hej. Jestem Sophie.- Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko a jej pożądliwy wzrok spoczął na Niallu. Poczułam jak chłopak splata nasze palce, więc ścisnęłam jego dłoń.
-Victoria. To Niall.
-Śliczny.- Blondynka pisnęła puszczając oczko do chłopaka.
-Tato możemy na słówko?- Wstałam i wyszłam na korytarz z Niall'em i ojcem.
-Jaki ona ma problem?
-Jeszcze nie wiem. Muszę z nią najpierw porozmawiać.
***
-Mamo! Dlaczego mój pokój jest zamknięty?- Krzyknęłam ponownie próbując popchnąć drewno, ale nie udało mi się.
-Niall się tam zamknął!- Odkrzyknęła z łazienki.
-Czemu?
-Nie wiem.
-Niall? Otwórz drzwi. To ja Victoria.
Po sekundzie drzwi otworzyły się a ja zostałam wciągnięta do pokoju i zgnieciona przez ramiona chłopaka.
-Co jest Niall? Nie było mnie tylko kilka godzin.
Pociągnął mnie na łóżko i wziął swój tablet.
"Sophie mnie męczyła"
-Czym?- Zmarszczyłam brwi odkładając plecak na podłogę.
"Mówiła różne rzeczy o nas"
-Jak?
"Wszystko. I też że na mnie nie zasługujesz i wtedy wyszedłem."
-Naprawdę?
"Tak"
-Nie spodziewałam się te..
-Cześć Victoria! Co u ciebie?- Sophie wtargnęła do pokoju krzycząc głośno. Niall przytulił się do mnie zamykając oczy.
-Cześć Sophie. Dobrze. A u ciebie?
-Też. Jejku on jest taki słodki! Chciałam z nim porozmawiać ale nie odzywał się i zamknął w twoim pokoju.
-On nie mówi.
-Oh. To trochę wyjaśnia.
-Tak. Mogłabyś wyjść? Chcę odrobić zadania domowe.
-Jasne. Wziąć go ze sobą?- Wskazała na blondyna a jej oczy zalśniły.
-Nie. Lubi przebywać w moim towarzystwie. A ja w jego.
-Dobrze. To narazie!- Wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. Westchnęłam i położyłam głowę na poduszce.
"Jest dziwna"
-Tak. Muszę porozmawiać o niej z ojcem.
"Zauważyłaś u niej jakieś problemy?"
-Żadnych. Jest optymistyczna i moim zdaniem nie ma żadnej choroby. Muszę iść do taty. Albo nie. Nie chce mi się. Tato!- Krzyknęłam na cały głos aby usłyszał. Drzwi otworzyły się a do pokoju wszedł ojciec.
-Słucham?
-Jaki Sophie ma problem?
-Jeszcze nie wiem.
-Rozmawiałeś z nią?
-Tak ale jeszcze nic nie stwierdziłem.
-Na pewno uważasz, że na coś choruje?
-Tak. Jeśliby nie chorowała to nie zajmowałbym się nią.
-I tak nie powinieneś leczyć jej tylko Nialla.
-Niall narazie ma stabilny stan.
-Więc dlaczego nadal miewa koszmary i nadal nie mówi? Powinien czuć się lepiej. Sam tak mówiłeś.
-Jego koszmary wywołane są wspomnieniami a to że nie mówi opóźnia proces terapii.
-To nie jest wytłumaczenie.
-Daj już spokój.
***
-Niall! Obudz się!- Próbowałam obudzić chłopaka potrząsając jego ramieniem. Pisnął głośno i usiadł gwałtownie obrzucając pokój spojrzeniem. Po ostatniej pobudce wiedziałam, że muszę włączyć światło. Rozpłakał się na dobre i mocno do mnie przytulił.
-Nie on się w końcu zamknie!- Sophie krzyknęła wchodząc do pokoju.-Płacze jak bachor i drze się jakby obdzierali go ze skóry! Jak tak można!
Niall drgnął niespokojnie i zacieśnił swój uścisk.
-Zamknij się i wyjdź.- Rozkazałam głaszcząc go po włosach.
-Nie mów mi co mam robić!- Tupnęła nogą wyprowadzając mnie z równowagi.
-Wynoś się stąd!- Krzyknęłam wskazując palcem drzwi. Sapnęła i wyszła z pomieszczenia trzaskając drzwiami a przy okazji zgasiła światło.
-Już dobrze Niall. Jesteśmy sami. Idziemy spać?- Pokiwał głową i położył się kładąc mnie na sobie.
-Dobranoc.- Szepnęłam gładząc jego brzuch przez materiał koszulki. Słyszałam szmery a po chwili Niall podał mi swój tablet.
"Nie zostawisz mnie?"
-Nie Niall. Obiecuję.
"Kocham Cię"
-Ja ciebie też.- Mocniej się do niego przytuliłam.
~*~
Przepraszam, że jest taki krótki i beznadziejny.
Wiem, że was zawiodłam.
Haha Sophie jest suką.
To zdanie miało podtekst czy dwa znaczenia, a teraz domyślajcie się o co chodzi.
Tata Victorii to dupek. Też domyślajcie się o co chodzi.
Może w następnym rozdziale. Albo jeszcze w następnym... Coś się zdarzy. 
"Ka boom no" ~ Rico "Pingwiny z Madagaskaru"
Tak więc. Dziękuję wam za 10 komentarzy pod 8 rozdziałem i ponad 2100 wyświetleń.
Kocham was!
To chyba na tyle.
Do następnego.

6 komentarzy:

  1. Super czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. super, ale... bylo by fajnie gdybys wczesniej dodala rozdzial xd twoje opowiadanie wciaga *-* czekam na nn :d

    OdpowiedzUsuń
  3. O mój Boże ;-;
    Mimo, że rozdział jest krótki, to jest świetny i wywołał u mnie tak skrajne emocje, że dolna warga mi drży i nie chce przestać.
    Sophie...ugh, nie lubię jej.
    Co może być jej problemem? Nie mam pojęcia. Ona jest tak bardzo irytująca!
    Napisałaś, że jest suką i że to ma podteksty...jedyne moje skojarzenie to:
    ·Sophia jest wilkołakiem

    Co....
    Nevermind.

    Ugh, tata Victorii zaczyna mnie troszku irytować xd
    Dajcie mi takiego Nialla kwnfkskkfnfmekkfkskf proooooszę *.*
    Luv ya all xx
    Red♡

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie tylko nie mów że Sophi to kochanka ojca Tori i dlatego jest u nich w domu, i do tego podrywa Nialla...
    Albo to tylko moje wymysły zobaczymy w następnych rozdziałach.Już nie mogę się doczekać...

    OdpowiedzUsuń
  5. Co tak dlugo nie ma kolejjnego ? :-

    OdpowiedzUsuń