poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Chapter 6

-Tatoo! Proszę cię! Jest przecież piątek!
-Powiedziałem nie. Musimy porozmawiać z Niall'em. Codziennie ma koszmary.
-Sam możesz to zrobić! Ty jesteś jego psychologiem, nie ja!
-Victoria- Harry wtrącił się, ale szybko go uciszyłam.
-Nie Harry! Chcę iść na tą imprezę i już! Nie muszę siedzieć cały czas w domu, bo to ty leczysz Nialla, nie ja! Idziemy!
Złapałam nadgarstek Harry'ego i wyciągnęłam go za sobą do drzwi.
-Victoria...
-Cicho Harry! Idziemy i już!
-Ale nie o to chodzi. Niall.
-Co z nim?!- Warknęłam odwracając się gwałtownie w stronę chłopaka. Skinął głową w stronę schodów. Przekręcając głowę zobaczyłam na nich Nialla. Jego usta były rozchylone a oczy wypełnione łzami.
-Niall nie rób scen.- Mruknęłam wypychając Harry'ego za próg i wyszłam za nim trzaskając drzwiami.
*Niall's POV*
Stałem na schodach gapiąc się na drzwi.
" Nie muszę siedzieć cały czas w domu, bo to ty leczysz Nialla, nie ja!"
" Niall nie rób scen."
"Nie rób scen."
"Nie rób scen."
"Nie. Rób. Scen."

-Niall. Kochanie dobrze się czujesz? Jesteś strasznie blady. Niall!- Cristyn krzyknęła, gdy wskakiwałem po schodach na piętro.
Wbiegłem do pokoju zamykając drzwi na klucz. Moje nogi nie świadomie pokierowały mnie do łazienki. Przykucnąłem przy muszli i wsadziłem dwa palce do gardła.
Naleśniki, kakao, ciastka, orzeszki.
Wszystko wylądowało w toalecie.
Ona cię nie chce.
Woli jego postawę.
On ma mięśnie, a nie wiotkie udka.
On ma płaski brzuch a ty wielki tłuszcz.
***
-Co robisz?
-Nie bój się. Tylko przywiązuję cię do krzesełka.
-Po co?
-Żebyś mógł patrzeć co robię i mi w tym nie przeszkadzać.
-A w czym?
-Zaraz zobaczysz.

-Mamusiu?
-Niall.
-Co się dzieje?
-Nic mały.
-Po co ci strzykawka?
-Widzisz. W niej jest adrenalina. To taki hormon. Wstrzyknę go mamusi a ona zaśnie. Na zawsze.
-Na zawsze?
-Na zawsze.

-Po co ci nóż?
-Chcę pokazać ci serce twojej mamusi.
-Dlaczego?
-Nie wiem. Nosiła cię pod nim przez dziewięć miesięcy. Kochała cię nim całym.
-Kochała?
-Tak.
-Już nie kocha?
-Nie może.
-Dlaczego?
-Nie czuje.

-Co to?
-Wątroba mamusi.
-Tato niedobrze mi.
-Za dużo zjadłeś. Powinieneś przejść na dietę.

-Tato... Czemu to robisz?
-Nie wiem. Zabiłem osobę, którą najbardziej kochałem, Niall. To był błąd.
-Ale... Co z tym zrobisz?
-Ten nóż. Zabił serce twojej matki, zabije też moje. 
Żegnaj.

***
Usiadłem gwałtownie i chciałem otrzeć łzy, ale moje ruchy powstrzymywały dwa paski podtrzymujące moje nadgarstki.
Szarpnąłem za nie mocno i wydałem z siebie warknięcie, gdy nie ustąpiły.
-Niall.
Moja głowa wystrzeliła w lewą stronę dostrzegając tam całą rodzinę Black.
Robin przyglądał mi się uważnie a po chwili zaczął odpinać moje nadgarstki.
Cristy głaskała moje ramię w ciepłym matczynym geście.
Victoria siedziała skulona na krzesełku i nawet na mnie nie spojrzała.
Zabolało.
-Jak się czujesz?- Zapytał Robin podając mi szklankę wody ze stolika. Pokiwałem głową, co słusznie uznał za pozytywną odpowiedź.
-Kochanie dlaczego znowu wymiotowałeś?- Cristy zapytała miękko. Wzruszyłem ramionami i spuściłem wzrok czując zażenowanie.
Stwarzam same problemy.
-Niall.- Słaby głos Victorii rozniósł się po pomieszczeniu. Odwróciłem głowę w prawo okazując niechęć. Usłyszałem jej westchnięcie towarzyszące cichemu "poczekam na korytarzu" i szuranie krzesła. Spojrzałem na nią gdy otwierała drzwi i nie świadomie wyciągnąłem rękę w jej stronę.
-Tori.- Cristyn odwróciła się w jej stronę.
-Co?- Odburknęła pociągając nosem.
Płakała.
Przeze mnie
-On nie chce żebyś szła.
Zamknęła drzwi i otarła policzki po czym wróciła na swoje miejsce.
-Mogę z nim porozmawiać?
Robin i Cristy przytaknęli po czym wyszli z pokoju.
-Przepraszam cię Niall. To co zrobiłeś to jedynie moja wina. Byłam dla ciebie nie miła i... Po prostu przepraszam. Nie chciałam, żeby tak wyszło. To co robisz boli nie tylko ciebie ale i nas. Chcemy żebyś czuł się dobrze i abyś wyzdrowiał. Mój ojciec pomorze ci z tym wszystkim ale nie możesz robić takich rzeczy bo za każdym razem możesz wylądować w szpitalu tak jak teraz, a nikt z nas tego nie chce. Ale... Powiedz mi. Dlaczego to zrobiłeś? To było zaraz po moim wyjściu. Dlaczego?
Spuściłem głowę, ale po chwili rozejrzałem się w poszukiwaniu mojego tabletu.
Jesteś w szpitalu idioto!
-Trzymaj.
Victoria podała mi swój telefon z włączoną czystą notatką.
"Bo wolisz tego chłopaka."
-Harry'ego? No co ty! Byłam po prostu wkurzona, bo tata nie chciał puścić mnie na imprezę.
"Ale uważasz, że on jest ładniejszy. I szczuplejszy."
-Nie uważam tak! Skąd ty bierzesz takie pomysły? To że tobie się podoba nie oznacza że mi.- Dodała cicho robiąc głupią minę.
Zaśmiałem się, a ona razem ze mną.
"Nie zostawisz mnie?"
-Nie.
"Obiecujesz?"
-Obiecuję.- Uśmiechnęła się i wtuliła w mój tors.
***
Położyłem się na moim łóżku i kontynuowałem granie w Pou. Mój pupilek jest śliczną, kopią Victorii.
-Um... Niall?- Brunetka weszła do mojego pokoju, zamykając cicho drzwi.-Bo... Harry... No... Uh! Harryzaprosiłmnienarandkęimyślężetennasznibyzwiązekpowiniensięskończyć.- Powiedziała szybko a ja odrzuciłem głowę do tyłu w geście nie zrozumienia.
-Harry zaprosił mnie na randkę. On mi się podoba i... No wiesz... To coś między nami... Nie wiem jak to nazwać... Bez różnicy! To powinno się skończyć... No wiesz... To, że się ca-całujemy... My... Nie powinniśmy. Ale pamiętaj, że zawsze z tobą jestem.
Spojrzałem na nią szerokimi oczami.
Jaka randka?
Zostawi mnie?
Tak po prostu?
Zostawi?
Wstałem gwałtownie i wbiegłem do łazienki. Ukucnąłem przy toalecie otwierając klapę. Włożyłem palce do ust i chciałem popchnąć je do gardła, ale powstrzymał mnie jej głos.
-Niall, proszę, tylko nie wymiotuj! Błagam!
To ją zasmuca.
Wyjąłem palce z ust i wstałem zamykając sedes. Podszedłem do lustra i podniosłem koszulkę stając bokiem do ściany. Poruszyłem bezgłośnie ustami ze słowem "grubas" i wyszedłem z pomieszczenia.
-Niall.
Victoria chciała mnie przytulić, ale odepchnąłem ją lekko i wróciłem na łóżko.
*Victoria's POV*
-Więc... Dziękuję za miło spędzony czas.
-To ja dziękuję.
-Tak. Było... Zabawnie.
-Racja. A najlepsze było to, gdy chciałaś zrobić kaczkę na wodzie, a rzuciłaś kamieniem w tamtego faceta.
-Tak. Miał fajną minę.
-Taa.
-Okej. Więc do jutra.
-Pa Tori.
Weszłam do domu z uśmiechem i zanim zdążyłam zdjąć buty zostałam zaciągnięta do salonu.
-Whou, whou! Co jest?
-Patrz!- Ojciec wrzasnął wskazując na kanapę. Spał na niej Niall, zwinięty w kłębek a jego prawa ręka wystawała poza mebel. Mama przemywała ją wacikiem a ja dopiero po chwili zobaczyłam co się na niej znajduje.
-Boże.- Zakryłam usta dłonią i chciałam do niego podejść ale zatrzymał mnie ojciec.
-Boże?! Tylko tyle?! To przez ciebie to zrobił! Powiedział mi, że zostawiłaś go dla tego lovelasa! Jest załamany! Powinienem od razu zakazać ci bliższego stosunku z moimi pacjentami, bo...
-Robin nie krzycz, bo go obu...- Nie dokończyła blondyn powoli otworzył oczy i rozejrzał się dookoła. Gdy jego oczy spotkały moje od razu posmutniał i schował twarz w poduszce.
-Widzisz?! Miał poczuć się tu lepiej a nie gorzej! Złamałaś jego psychikę! Jego wy...
-Robin! Uspokój się do cholery!
-Nie! Zepsuła całą moją dotychczasową pracę! Jak tylko skończysz ostatnią klasę idziesz na studia psychologiczne! Nawet nie myśl, że będziesz grać w koszykówkę! Przez ten głupi sport myślisz, że możesz robić co ci się żywnie podoba! Niedługo zaczniesz się puszczać! Nie pozwolę, aby moja córka była rozpuszczoną pannicą!
-Przestań.- Szepnęłam opadając na fotel stojący za mną. Schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać.
-Nie! Widocznie dawałem ci za dużo wolności! Twoja dyscyplina pozostawia wiele do ż...
-Robin! Koniec! Nie widzisz, że ją ranisz?! Już kolejny raz przez ciebie płacze!
Poczułam parę ramion oplatającą mnie w tali. Spojrzałam w dół i ujrzałam niebieskie oczy Nialla. Podniósł mnie do góry po czym usiadł na fotelu sadzając mnie na swoich kolanach. Gdy zobaczyłam jego rękę z bliska rozpłakałam się bardziej wtulając twarz w jego szyję. Przycisnął mnie do siebie mocniej i zaczął pocierać moje plecy.
-Victoria.- Usłyszałam nad sobą głos ojca. Pokręciłam głową i jeszcze bardziej przylgnęłam do blondyna.-Córciu przepraszam cię. Wiesz, że nie chciałem cię urazić.
-Chciałeś.- Mruknęłam i pociągnęłam nosem.
-Nie! Przecież nigdy nie zrobiłbym ci przykrości naumyślnie.
-Robisz to za każdym razem, gdy na mnie krzyczysz. Wiem, że to przeze mnie Niall to zrobił i czuję się z tym okropnie. Proszę, wybacz mi Niall.- Szepnęłam do jego  ucha. Wzdrygnął się lekko, a jego ramiona spięły się gdy pocierał moje plecy. Po chwili pocałował moje włosy i wiedziałam, że już się nie gniewa.
Mam taką nadzieję.
~*~
Przepraszam, że jest krótki, nudny i długo go nie było.
Mam teraz kilka problemów, ale to nie miejsce na to.
Co do pytania Red, to... Nigdy o tym nie myślałam haha. 
I tak. Jeśli macie to podajcie swoje TT. Chcę was zaobserwować. 
Jeśli macie pytania dotyczące FF, to możecie pisać do mnie na: @ajlovguma
Do następnego.

piątek, 18 kwietnia 2014

Chapter 5

Plan ojca zadziałał. Niall był szczęśliwszy. Pierwszy raz uśmiechnął się szeroko, pokazując idealne zęby. Mimo, że uważałam to za nieodpowiednie, to teraz wydaje się dobre. Zaprzecza to psychologi, ale... No.. Pomaga. I jest całkiem... Fajne? Nie wiem!
Odsunęłam się od Nialla, gdy dotarł do mnie chichot. Rodzice stali w pokoju uśmiechając się szeroko. Mama trzymała w rękach telefon i już wiedziałam co zrobiła.
-Mamo powiedz, że nie.- Zajęczałam opuszczając ramiona.
-Taak.- Zapiszczała podchodząc do łóżka.-Patrzcie jakie słodkie!- Wyciągnęła do nas telefon, na którego ekranie widniało zdjęcie mnie i Nialla całujących się.-Wydrukuję je i oprawię w ramkę!
-Tato nie uważasz, że mama potrzebuje terapii?- Mruknęłam sarkastycznie.
-Nie. Ma rację. Jesteście uroczy.
-Ugh! Dobra sio z mojego pokoju! Muszę przepisać zeszyty.
Rodzice posłusznie wyszli a Niall przyniósł na łóżko mój plecak i zeszyty Harry'ego.
-Ja chcę chemię. Ty weź fizykę.- Zaśmiałam się i wyciągnęłam dwa zeszyty z plecaka. Podałam fizykę i jeden długopis Niall'owi. Położyłam otwarty zeszyt Harry'ego na kolanach, na nim mój i zaczęłam przepisywać. Pismo Harry'ego jest ładne i łatwe do odczytania, dzięki czemu nie muszę się domyślać co gdzie pisze.
Temat: Tworzenie nazw soli.
Łatwizna.
Przepisałam wszystkie skróty, pełne nazwy, definicje i odłożyłam zeszyty.
-Dużo ci zostało?- Zapytałam patrząc na pismo Nialla.
Ładne.
Pokręcił głową i postawił ostatnią kropkę, odkładając zeszyty na moje.
-Dziękuję, że mi pomogłeś.- Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Uśmiechnął się i wyjął z zeszytu czystą kartkę pisząc coś na niej. No tak, nie ma Notebooka.
"Czym jesteśmy?"
-Ale.. W jakim sensie?
"Jesteśmy parą?"
-Parą? A... Uh... Um... Chcesz tego?
Pokiwał głową i złapał moją rękę patrząc na mnie z nadzieją.
-No.. Dobrze. Możemy s-spróbować.
Uśmiechnął się szeroko i mocno mnie przytulił. Po chwili niepewnie spojrzał na moje usta a później w oczy, pytając o zgodę.
-Możesz.- Zaśmiałam się a Niall ponownie mnie pocałował.
Teraz mam wyrzuty sumienia.
A co jeśli on weźmie to za bardzo na poważnie?
Za niecały rok musi wyjechać, ale nie wiadomo, czy nadal tu będzie.
No właśnie.
A co jeśli mi się nie spodoba?
Jemu się nie spodoba?
Boże!
Czemu ja się na to zgodziłam?
*Następny dzień*
-Dzień dobry.- Przywitałam się z rodzicami siadając na swoim miejscu. Niall skinął głową i uśmiechnął się siadając obok mnie.
-Dzień dobry, kochani. Jak się spało? Znowu razem?- Mama zaczęła chichotać podczas nalewania herbaty do czterech kubków. Niall poruszył się niezręcznie. Raczej nie lubi takich tematów.
-Mamo, przestań.- Warknęłam kładąc naleśnik na swój talerz.
-Dobrze, dobrze.- Podniosła ręce w geście obronnym.
-Dzięki.
***
-Hej Toriii.- Usłyszałam za sobą piskliwy głos. Odwróciłam się od jakiejś dziewczyny, która tłumaczyła mi zadanie z matematyki i spojrzałam na rozmówcę.
-Idziesz na imprezę do Zayna?- Mandy zapytała przytulając się do ramienia Ricka, a on zjechał swoją dłonią na jej tyłek.-A no tak zapomniałam. On nie zaprasza większych od siebie.- Zachichotała.
-Wolę być wysoka, niż nie dorastać do ramienia męskiej dziwki na 20 centymetrowych obcasach.- Uniosłam brew.
-Nie odzywaj się tak do mnie. A poza tym, żaden chłopak nie zechciałby cię. Nie masz ani grama dupy.- Warknął Rick a następnie zaśmiał się.
-Przynajmniej nie mam bioder wielkich jak Kanał Sueski. Skoro już skończyliście to żegnam.- Uśmiechnęłam się kpiąco i machnęłam ręką, odwracając się spowrotem do dziewczyny. Usłyszałam jeszcze sapnięcia obojga i stukot obcasów Mandy.
-Suka.- Blondynka obok mruknęła śmiejąc się.
-Taa. Nie wiadomo, co do mnie ma.- Wzruszyłam ramionami i schowałam książki do plecaka.
-Zazdrości ci.
-Mi? Czego?- Uniosłam brew.
-Jesteś ładna, mądra i masz pieniądze, a ona utrzymuje się na Ricku i pieprzy się z innymi za jego plecami.
-Co do mnie to, niee. Ale co do Mandy, masz rację. Jest suką.
Równo z moim ostatnim zdaniem zadzwonił dzwonek. Podziękowałam dziewczynie i weszłam do klasy. Usiadłam w ostatniej ławce i wyciągnęłam telefon, czując jak wibruje.
-Mama-
Hej! Tu Niall :) Twoja Mama dała mi telefon, żebym mógł z Tobą pisać ;) Więc, co tam? Jaką masz lekcję? Tęsknię za Tobą :( Odpisz szybko xoxo
Ps. Jestem w Twoim pokoju. Mogę, prawda?
-Victoria-
Hej! O jejku! Ona ma obsesję! Nuuuudzę się! Matma... God! Ja za tobą też? x
Ps. Hmm... No nie wiem. Okej, ale wisisz mi za to emm.. Coś wymyślę! Bój się haha.
-Z kim piszesz?- Ktoś usiadł obok mnie.
-Oh. Cześć Harry. Um.. Z mamą. Napisała, że nie wzięłam wody na trening. Mam twoje zeszyty.
Zmieniłam temat i sięgnęłam po plecak wyjmując z niego dwa zeszyty i oddałam je chłopakowi.
-Dzięki.- Uśmiechnął się i schował je do torby.
-To ja dzi...
-Cisza! Zamykajcie wszystko! Kartkówka!
Nauczyciel krzyknął wchodząc do klasy i odrazu zaczął rozdawać kartki. Gdy dostałam swoją kartkę przyjrzałam się jej dokładnie i uznałam, że to umiem. Zapisałam wszystkie obliczenia i wyniki i oddałam kartkę.
-Mandy! Jedynka za ściąganie! Oddawaj kartkę!
-Ale ja nic nie zrobiłam!
-Na podłogę i 20 pąpek! Już!
-Nie ma mowy!
-30!
-Ale...
-50! W tej chwili!
Mandy wyszła z ławki i poszła na przód klasy. Położyła się plackiem na ziemi ale po chwili skrzyżowała kolana i uniosła się lekko na rękach odrazu upadając.
-Dalej!
Nauczyciel zebrał kartkówki i zaczął je sprawdzać pilnując Mandy a my mogliśmy rozmawiać. Harry o czymś do mnie opowiadał ale ja pisałam z Niall'em. Zmieniłam nazwę kontaktu z "Mama" na "Niall", dzięki czemu się nie myliłam.
-Niall-
No czy ja wiem, haha. Też nigdy jej nie lubiłem :/ Przeżyjesz to jakoś ;) Czemu "?"? Nie tęsknisz? :(
Hah, jasnee.
Ps. Jak tam moja bluza? ;)
xoxo
-Victoria-
Wiesz! To jest przerażające! Nie wątpię :/ Wątpię :) Przepraszam. Miał być wykrzyknik. Ciota ze mnie, haha.
Tak, tak!
Cieplutka i milutka, haha. Muszę częściej pożyczać Twoje ciuchy ;)
-Niall-
Oj tam! :) Uff.. To dobrze! Już zaczynałem się martwić.
Niee ;)
To dobrze x2 No oczywiście, że tak! :3
Jestem głodny!
xoxo
-Victoria-
Nie "oj tam"! Haha. Nie martw się :)
Ttaakk!
Cieszę się :)
To idź coś zjeść! x
-Niall-
Oj tam ;) Już mi lepiej :)
Nach :)
Nie chcę sam :/ Boję się :(
xoxo
-Victoria-
Jesteś głupi! Haha ;) To dobrze :)
Jup!
Czego się boisz?
-Niall-
Ty też! Haha! Żartowałem. Jesteś cudowna xo
Nach!
Nie wiem. Nie ma Cię :(
NIE DAŁAŚ BUZIAKA ;(
xoxo
-Victoria-
Ah dziękuję haha :)
Yeah!
Idź zjeść dla mnie. Będę wtedy szczęśliwa :)
Przepraszam!
xoxoxoxoxoxoxo
-Niall-
Nie ma za co ;)
Nach!
No... Dobrze! :)
Już lepiej :)
xoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxo
-Victoria-
Ależ jest! Chyba... Haha.
Yeach!
Jej! Dowiem się czy byłeś! :)
Nie przesadziłeś? :) x
-Niall-
No dobrze! Chyba... Haha.
Nach!
Już jestem. Gdybyś widziała minę swojej mamy gdy mnie zobaczyła! Haha. Jakbym był duchem. Buu ;)
Nie, dlaczego?
xoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxo
-Victoria-
Tak haha.
Jup!
No nie! Czemu tego nie nagrałeś?! 
Aaaa! To duch! Haha.
No nie wiem. Tak jakoś.
Co jesz? x
-Victoria, słuchasz mnie?
Harry pomachał mi ręką przed twarzą zwracając na siebie moją uwagę.
-Przepraszam. Co mówiłeś?
-Pytałem czy nie chcesz przejść się po szkole na spacer?
-Chętnie, ale mam trening do 18.
-Szkoda. Jak myślisz... Mogę przyjść i popatrzeć jak gracie?
-Jasne. Dziewczyny będą zadowolone.- Zaśmiałam się i szturchnęłam go w ramię.
-Taa.
Odwrócił wzrok myśląc o czymś głęboko a ja powróciłam do telefonu.
-Niall-
Hah.
Dobra! Wygrałaś! Boję się! Haha.
Zapomniałem. Ups.
Haha bój się!
Kanapki z Nutellą :)
xoxoxoxoxoxoxoxoxoxo
-Victoria-
Yesssss! Haha :)
Pff...
O jejku! Ha!
Z MOJĄ NUTELLĄ?!
To. Jest. FOCH! -,-
-Niall-
Pfff...
Haha :)
Przepraszam, ale jest bardzo smaczna :)
xoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxo
-Victioria-
Oj tam.
Pfff... Smaczna?
Nie odzywam się do Ciebie!
***
-Wróciłam!- Krzyknęłam otwierając drzwi domu.
-Coś ty mu napisała?!- Mama wyszła z kuchni i pociągnęła mnie za sobą spowrotem do pomieszczenia.
-Co? Komu?- Zapytałam zdezoriętowana, podnosząc na nią brwi. Zrobiła dziwną minę i wskazała ręką w stronę stołu. Odwróciłam się i na jednym z krzeseł ujrzałam Nialla. Obejmował dłońmi mój ulubiony kubek i wpatrywał się beznamiętnie w jego zawartość.
-Niall?
Podeszłam do niego powoli i położyłam rękę na jego ramieniu. Wzdrygnął się i spojrzał na mnie smutno.
-Co się stało?
Wzruszył ramionami i westchnął głęboko, przytulając mnie lekko.
-To przez mój ostatni SMS?
Pokiwał głową.
-Przepraszam. Wiesz, że nie miałam nic złego na myśli. To był żart.
Przytaknął i cmoknął mój policzek.
-Zbieraj się. Nie możemy spóźnić się na trening.
Uśmiechnął się i wstał, łapiąc moją rękę, abym mogła prowadzić go dokąd chciałam. Pociągnęłam go za sobą do mojego pokoju, aby odłożyć plecak i wziąć drugi ze strojem, butami i wodą.
***
Weszłam z Niall'em na salę sportową i poprowadziłam go do ławek. Na jednej z nich siedział Harry, więc poszłam się z nim przywitać.
-Cześć Harry.
-Hej Victoria. Um.. Kto to?- Zapytał podnosząc brwi na blondyna. Spiął się lekko i mocniej ścisnął moją rękę.
-To Niall. Podopieczny mojego taty i mój przyjaciel.
Harry pokiwał głową i uśmiechnął się wyciągając rękę do Nialla.
-Miło Cię poznać.
Na twarzy blondyna pojawił się mały grymas i schował się za mną kładąc głowę na moim ramieniu.
-Niall bądź miły. Przywitaj się.- Pouczyłam go szturchając jego brodę ramieniem dzięki czemu uścisnął rękę Harry'ego.-Nie mówi. Trauma z dzieciństwa. Mógłbyś z nim posiedzieć, gdy ja pójdę się przebrać?
-Jasne.
-Dzięki.
Zmusiłam Nialla do usiąścia obok Harry'ego, ale znając jego naturę przytulił moją rękę do swojego torsu i spojrzał na mnie przestraszony.
-Spokojnie. Przebiorę się tylko i zaraz wracam. Tak jak w domu.
Posłał mi znaczące spojrzenie.
-Obiecuję.
Puścił moją rękę a ja uśmiechnęłam się lekko i odeszłam w stronę szatni.
Gdy tylko tam weszłam napadły mnie wszystkie dziewczyny z drużyny.
-Co tu robi Harry?
-Co to za ciacho?
-Jak ma na imię?
-Czemu oni tu są?
-Umówisz mnie z Harrym?
-Ej, ej. Spokojnie. Dajcie mi się przebrać.
-Ale kto to jest?
-To Niall. On jest...
-Spotykasz się z nim? Zazdroszczę!
-Taak. Właśnie.
-A co tu robi Harry?
-Przyszedł popatrzeć jak gramy, więc postarajcie się, bo wiem, że go lubicie.
-Okej!
Przebrałam się szybko w krótkie spodenki i białą koszulkę Nialla, którą mu ukradłam i poszłam spowrotem na halę. Niall uśmiechnął się i pociągnął rąbek koszulki, więc usiadłam obok niego.
-Jak to jest, że dogadujecie się tak dobrze, skoro on nie mówi?
Harry zmarszczył brwi.
-Pisze do nas na Notebooku. No właśnie. Masz go ze sobą?- Zapytałam Nialla a on pokręcił głową.
-Ty mała zapominajko. I jak będziesz teraz rozmawiał?- Zaśmiałam się, ale chłopak zarumienił się i wtulił do mojego boku, czując się winnym.
-Żartowałam! Nie dramatyzuj tak.
-Victoria! Na boisko!- Trenerka krzyknęła machając na mnie ręką.
-Idę! Pa.
~*~
O Boże! Moje rozdziały są coraz bardziej beznadziejne.
Przepraszam, że jest taki... UGH!
Benge odsyłam do zakładki Spam/Czytam.
1.Oczywiście. Mam już przewidziany moment, ale trochę odległy.
2.Uhh. Powiem tylko tyle, że jest to zjebana wieś -,- 
Do następnego!

niedziela, 13 kwietnia 2014

Chapter 4

"Jestem po prostu samotny."
-Dlaczego tak uważasz?- Zapytałam nadal zszokowana.
"Każdy mnie zostawia."
-Pod jakim względem?
"Rodzice. Dom Dziecka. Ty."
-Nie zostawiłam Cię.
"Nie chcesz mnie widzieć."
-To nie tak. Byłam w szoku. Nadal jestem. To... To było zaskakujące. Nie spodziewałam się tego.
Przytaknął i usiadł na łóżku. Złapałam jego twarz w dłonie i kciukami wytarłam łzy.
-Już się nie gniewasz?
Pokręcił głową.
-To dobrze. Chodź do mnie.
Rozłożyłam ramiona a on szybko się we mnie wtulił.
-Dzieciaki wszystko dobrze?
Usłyszałam za sobą głos mamy. Odwróciłam się i uśmiechnęłam.
-Okej, prawda?
Niall pokiwał głową i uśmiechnął się.
-Co się dzieje?- Tata stanął za mamą w drzwiach.
-Pogodzili się.- Oznajmiła kobieta a Niall na potwierdzenie się do mnie przytulił.-Jak uroczo.
-Mamooo.
Niall uśmiechnął się i cmoknął mój policzek na co mama ponownie zagruchała. Wyciągnęła ojca z pokoju mamrocząc do niego "Zostawmy ich samych. Widać, że się lubią."
-Słyszałam!- Krzyknęłam za nimi i zaczęłam się śmiać.
Niall wtulił twarz w moje włosy i smyrał nosem moją szyję.
-Jesteś uroczy, wiesz?- Zachichotałam i poczułam jak uśmiecha się cmokając mój policzek.
-Tori! Do Ciebie!- Mama krzyknęła z dołu a ja jęknęłam. Wygramoliłam się z uścisku Nialla i powoli zeszłam na dół.
-Oh. Cześć Harry. Co tu robisz?
-Cześć Tori. Chciałem zapytać czy nie chcesz notatek z lekcji. Nie było Cię, więc pomyślałem, że może będziesz ich potrzebować.
-Tak. To miłe, dzięki. Przyniosę Ci je jutro do szkoły.
-Nie ma sprawy. Może chciałabyś się gdzieś przejść?
-Umm. Dziś nie mogę. Muszę pomóc tacie. Ale w wolnej chwili wykorzystam tę propozycję.
-Okej. Więc, do jutra.
-Tak. Pa.
Zamknęłam drzwi i ruszyłam do swojego pokoju odkładając zeszyty Harry'ego na biurko i wróciłam do Nialla.
-Pomożesz mi później przepisać zeszyty?- Zapytałam podchodząc do jego szafy.
Przytaknął i posłał mi pytające spojrzenie.
-Chcę ubrać jedną z twoich bluz do szkoły. Mogę, prawda?
"Tak. A możesz nie iść do szkoły?"
-Niall. Też chętnie bym została ale nie mogę. A właśnie.. Jutro wrócę o 18. Mam trening.
"Ale nie możesz!"
Jego dolna warga drgała, grożąc, że się rozpłacze.
-Muszę, Niall.
"Nie!"
-Niall, proszę Cię. Nie znowu.
"Nie!"
-Niall! To jest dla mnie ważne, rozumiesz? Muszę trenować.
"Zostawisz mnie!"
-Nie Niall! Nie zrobię tego.
Nie odezwał się już schował głowę w poduszkę i wiedziałam, że chce płakać. Westchnęłam i wyszłam z jego pokoju schodząc do kuchni. Wyjęłam z lodówki butelkę wody i oparłam się o blat pijąc ją małymi łyczkami.
-Co się stało?
-Nic.
-Przecież widzę.
-Mam jutro trening do 18 a kiedy powiedziałam o tym Niall'owi rozpłakał się i powiedział, że go zostawię.
-No to może weź go ze sobą. I tak przychodzisz po szkole po rzecz, to możesz go zabrać. Nie będzie sytuacji takiej jak ostatnio.
-Myślisz, że da radę tam siedzieć? Będzie głośno, dziewczyny ciągle krzyczą.
-Przynajmniej będzie z tobą.
-Dobra. Idę mu powiedzieć.
Odstawiłam butelkę na szafkę i wbiegłam po schodach do pokoju Nialla.
-Niall. Mam propozycję.
"Zostaniesz?"
-Nie ale... Chcesz iść ze mną na trening?- Zapytałam, ale widząc jego minę kontynuowałam.-Będziesz siedział na ławce i popatrzysz jak gram. Co ty na to?
Uśmiechnął się i przytulił się do mnie.
-Uznam to za tak. A teraz chodź na rozmowę z ojcem, bo będzie zły.
Wyszłam z nim z pokoju i razem weszliśmy do gabinetu ojca, gdzie był razem z mamą.
-Ah państwo pewnie na terapię dla par, prawda?- Mama zachichotała podnosząc czystą kartkę i udając, że coś sprawdza.
-Tak. Mój małżonek ostatnio nie okazuje mi uczuć. Trochę mnie to martwi.- Zaśmiałam się przytulając do ramienia chłopaka.
-Ależ jak pan tak może?! W tej chwili proszę okazać partnerce miłość!- Mama pogroziła mu palcem i skrzyżowała ramiona.
Niall odwrócił się do mnie przodem i przytulił mocno, po czym cmoknął w czoło.
-Dobra koniec tej błazenady. Cristy przygotuj kolację, proszę.- Ojciec zakończył nasz teatrzyk i cmoknął mamę w usta na pożegnanie.
-Fuuu!- Zajęczałam i zasłoniłam sobie oczy koszulką Nialla.
-Też niedługo będziecie tak robić, a wtedy ja będę komentować!- Mama zaśmiała się i wyszła a ja wzdrygnęłam się i usiadłam na kanapie, a zaraz za mną Niall.
-Dobrze. Skoro żarty mamy za sobą... Jak się dziś czujesz?- Zaczął ojciec łapiąc długopis i spojrzał uważnie na Nialla. Chłopak przyciągnął mnie na swoje kolana, oparł moje plecy o swoją pierś, a podbródek położył na mojej głowie i wyciągając na moje nogi Notebook zaczął na nim pisać i obracać w stronę ojca.
"Teraz świetnie."
-To dobrze. A co jest tego przyczyną?
Nie napisał nic tylko cmoknął moje włosy.
-Rozumiem. A teraz tak poważniej. Czy jesteś w stanie opowiedzieć o tamtym dniu?
Niall spiął się i potrząsnął głową łapiąc moją rękę.
-Dobrze. Nie drążmy tematu. W takim razie... Powiesz mi czego najbardziej się boisz?
"Utraty Victorii."
-Aww. Jak miło.- Zaćwierkałam i podniosłam głowę do góry uśmiechając się. Odwzajemnił go i cmoknął moje czoło.
-Tak. Wiem, że gdy byłeś w domu dziecka nie uśmiechałeś się. Dlaczego teraz to robisz?
Wzruszył ramionami i przytulił mnie mocniej a ja położyłam ręce na jego.
-To sprawka Tori, tak?
"Tak."
Niall zarumienił się i spojrzał na ścianę.
-Okej. Na dziś to chyba tyle. Nie będę Cię męczył, ale mam jeszcze ważne pytanie. Jak bardzo lubisz Tori? 1 palec - lubię. 2 - bardzo lubię. 3 - przyjaźń. 4 - kocham jak przyjaciółkę. 5 - kocham. Victoria nie patrz!
Zasłoniłam oczy dłońmi i czekałam aż Niall pokarze palce. Jego ręka była przede mną ale zanim rozłożył palce podniósł ją do góry.
-Aha. Wszystko jasne. A teraz chodźmy jeść!
-Niall zanieś mnie na barana.
Zaśmiał się i odwrócił do mnie tyłem przykucając. Wskoczyłam na jego plecy i objęłam jego szyję. Złapał moje nogi i lekko podskoczył usadawiając mnie lepiej. Niall zbiegł po schodach śmiesznie skacząc i o mało co nie wywrócił się na ostatnim schodku. Zaczęłam się śmiać a on posadził mnie na moim krześle i usiadł obok. Nie mogłam przestać się śmiać, więc wepchał mi w usta kanapkę. Tata wszedł do kuchni kładąc na stole tablet Nialla i zajął miejsce obok mamy, więc mogliśmy zacząć jeść.
Złapałam ostatnią kanapkę z sałatą i ogórkiem a Niall popatrzył na nią tęsknym wzrokiem. Wytknęłam mu język ale przekroiłam ją na pół dając mu jedną z nich. Uśmiechnął się i pocałował kącik moich ust.
-A nie mówiłam!- Mama krzyknęła podnosząc ręce w górę i wyszczerzyła się do nas.-Jesteście tacy uroczy!
-Mamo ogarnij się w końcu!
-Ale ona ma rację. Bylibyście uroczą parą.
-T też?!
"Może?"
-Niall! Zmówiliście się czy co?
Wszyscy równo pokiwali głowami a ja warknęłam pod nosem.
-Kochanie nie widzisz jak bardzo się lubicie?
-Nie!
Wstałam gwałtownie i wyszłam z kuchni do korytarza, gdzie założyłam buty i wyszłam trzaskając drzwiami. Wzięłam kilka głębokich oddechów i ruszyłam w stronę parku kilka domów dalej.
*Niall's POV*
-Niall kochanie gdzie idziesz?- Cristy zawołała wychodząc za mną do korytarza. Spojrzałem na nią znacząco i wyszedłem.
Pierwszy raz jestem poza domem sam.
Skręciłem w lewo idąc chodnikiem i rozglądałem się szukając Victorii.
Wreszcie znalazłem ją w parku po drugiej strony ulicy. Siedziała na ławce ze spuszczoną głową, więc podszedłem do niej i usiadłem obok.
-Przepraszam Niall.
Przytuliłem ją do siebie co odwzajemniła wtulając się we mnie mocno.
Stary zrób to! Więcej okazji nie będzie!
A co jeśli zniszczę nasza przyjaźń?
Co jeśli ona nie odwzajemnia mojego uczucia?
Pieprzyć to!

Odsunąłem ją lekko od siebie i spojrzałem prosto w jej oczy.
-Co jest N...
Nie pozwoliłem jej dokończyć przykładając swoje usta do jej. Trzymałem ją mocno nie chcąc, aby się odsunęła. I tak już zniszczyłem naszą przyjaźń, więc nie mam nic do stracenia.
Dziewczyna położyła ręce na moim torsie i odwzajemniła pocałunek. Trwał on krótko, ale dla mnie to były najlepsze chwile w życiu.
Znam ją trzy dni, ale uzależniłem się od jej towarzystwa.
Victoria odsunęła się ode mnie i lekko uśmiechnęła.
-Ile wtedy pokazałeś palców?- Zapytała patrząc w moje oczy. Podniosłem jedną rękę i wyprostowałem wszystkie palce.
-Oh.- To jedyne co powiedziała zanim się odsunęła.
Zostałem odrzucony.
To tak strasznie boli.
Wstałem gwałtownie i zacząłem biec w stronę domu. Słyszałem jak Victoria krzyczy moje imię, ale nie zatrzymałem się.
***
Wparowałem do domu i nie czekając na nic pobiegłem do swojego pokoju zatrzaskując drzwi i zamykając je na klucz. Rzuciłem się na kolana i zacząłem płakać uderzając rękami w ścianę.
Jak mogłeś pomyśleć, że ona będzie z takim gównem jak ty?
Ona jest najpiękniejszą dziewczyną na świecie a ty zwykłym śmieciem z Domu Dziecka.
Ona jest inteligentna a ty nie umiesz nic robić.
Nigdy nie zechce niemówiącego nieudacznika.
Jesteś grubym gównem!
Jak mogłem tkwić w takim błędzie?!

Wydałem z siebie gardłowy krzyk i podniosłem się idąc szybkim krokiem do łazienki. Ukucnąłem przy toalecie i wsadziłem dwa palce do gardła. Pierwsze podejście poskutkowało tym, że się zakrztusiłem, ale za drugim razem wszystko co zjadłem tego dnia wylądowało w muszli klozetowej.
Co dziwne spodobało mi się to.
Nie robiłem tego od prawie dwóch lat. Wtedy twierdziłem, że jestem potworem. Wszystkie posiłki, które jadłem lądowały w toalecie.
Pewnego dnia przesadziłem i nie przerwałem zwracania nawet, gdy wypływała za mnie już tylko krew. Straciłem jej wtedy bardzo dużo i obudziłem się w szpitalu. Wtedy zaczęli dawać mi tabletki, dzięki którym powstrzymywałem się od tego, ale przytyłem. Nie korzystałem z tego rozwiązania, tylko ćwiczyłem, a to dawało podobny skutek.
Powtarzałem czynność kilka razy, ale gdy zobaczyłem krew przeraziłem się i gwałtownie odsunąłem. Moje gardło piekło a w oczach stanęły łzy. Spuściłem wodę i nalałem do szklanki wody płukając nią gardło. Dokładnie umyłem zęby kilka razy i opłukałem twarz. Westchnąłem wychodząc z łazienki i dopiero teraz doszły do mnie krzyki zza drzwi.
-Niall otwórz, proszę!- Robin powtarzał energicznie pukając w drzwi. Podszedłem do nich i otworzyłem je stając naprzeciwko mężczyzny.-Proszę chodź do Victorii. Płacze odkąd wróciła i nie wiemy co się stało.
Wbiegłem do jej pokoju zauważając ją skuloną na łóżku. Płakała a mi na ten widok pękło serce. Nie chciałem do tego doprowadzić.
Podszedłem do niej powoli i usiadłem na jej łóżku.
-Mamo mówiłam ci, że masz mnie zostawić.
Położyłem dłoń na jej ramieniu i lekko pogłaskałem. Otworzyła czerwone oczy i przyjrzała mi się dokładnie.
-Nienawidzisz mnie, prawda?
Potrząsnąłem głową.
-Ale słyszałam co robisz. To-to przeze mnie, prawda?
Ponownie zaprzeczyłem i przytuliłem ją mocno.
-Też Cię kocham, Niall.
Spojrzałem na nią szybko, a ona pokazała mi swoje pięć palców. Uśmiechnąłem się szeroko, pierwszy raz pokazując wszystkie moje zęby. Odwzajemniła uśmiech i przygryzła wargę zastanawiając się nad czymś.
Taka piękna.
Przybliżyła się do mnie i ostrożnie pocałowała.
~*~
Dedykuję ten rozdział Red,  mojej wiernej czytelniczce <3
Kocham Cię kobieto i Twoją ciekawość.
1. Jestem tylko i wyłącznie Directioner.
2. Interesuję się psychologią i tak jakoś dostałam kopa z inspiracją, więc oto jest takie coś.
Jakieś pytania do bohaterów?
Do nastepnego.

środa, 9 kwietnia 2014

Chapter 3

Noc minęła spokojnie, bez żadnych niechcianych pobudek.
Robin i Cristy byli zszokowani tym jak Victoria umie uspokoić Nialla, ale również cieszyli się z tego powodu.
Robin cały czas zastanawiał się jak ma porozmawiać z chłopakiem i zacząć terapię nie wywołując u niego koszmarów. W końcu znalazł doskonałe rozwiązanie.
- Victoria.- zaczął siadając naprzeciwko niej, gdy ta jadła śniadanie. Jej żołądek mógł pomieścić dość dużą ilość jedzenia a mimo to nadal była szczupła. Dziękowała naturze, że obdarzyła ją szybkim metabolizmem.
- Co?- zapytała gryząc kanapkę kolejny raz.
- Czy mogłabyś być przy mojej rozmowie z Niall'em? Chciałbym żeby opowiedział mi o tym co go najbardziej trapi i czego najbardziej się boi. Mógłby też opowiedzieć trochę o tym zdarzeniu. Mogłabyś go wtedy przytulić i byłby spokojny.
- Ta jasne. Ale pamiętasz, że on nie mówi?
- Tak. Będzie pisał na Notebooku a Ty będziesz obok niego. Myślę, że wtedy da radę to napisać.
- Okej. A kiedy?
- Dziś wieczorem..
- Dobra. Idę do szkoły.
***
Niall obudził się w południe. Przestraszył się brakiem Victiori obok niego zważając na to, że tylko ona go uspokaja.
Panicznie próbował ją znaleźć sprawdzając każdy pokój, a gdy nigdzie jej nie znalazł wparował do kuchni zastając tam rodziców dziewczyny.
"Gdzie jest Victoria?"
- Niall kochanie Tori jest w szkole. Przespałeś pół dnia.- Crisy odpowiedziała na jego pytanie uśmiechając się lekko.
Zamrugał kilkakrotnie i czując łzy w oczach poszedł do salonu siadając na kanapie. Podkurczył nogi pod brodę i położył ją na kolanach po czym zaczął kołysać się w przód i w tył. Wpatrywał się w ścianę i oddychał urwanie. Zaniepokojeni opiekunowie poszli za nim i przerazili się jego widokiem. Cristy próbowała do niego mówić ale nie reagował. Robin także nie wiedział co zrobić, więc zadzwonili po Victorię zwalniając ją z lekcji. Dziewczyna ucieszyła się, że ominie ją fizyka i chemia, ale zmartwiła się stanem Nialla.
- Mamo? Tato? - Zawołała nie słysząc żadnych dzięków po wejściu do domu.
- Salon.
Dziewczyna weszła do pomieszczenia spotykając zmartwione spojrzenia rodziców. Gdy ujrzała Nialla szybko do niego podeszła i usiadła naprzeciwko. Chłopak widząc ją rzucił się na nią przygniatając do kanapy ale nie chciał puścić.
- Co jest Niall?- Zapytała głaszcząc jego plecy.
"Bałem się."
- Czego?
"Że mnie zostawiłaś."
- Czemu?
"Nie wiem."
- Nie martw się, nie zostawię Cię.
"Obiecujesz?"
- Obiecuję.
Chłopak uśmiechnął się i schował twarz w zagłębieniu jej szyi.
- Niesamowite.- Robin mruknął w zachwycie. Umiejętności jego córki zaskakiwały go coraz bardziej. Crisy widząc szczęście Nialla wyciągnęła męża z pokoju dając nastolatkom odrobinę prywatności.
- Niall chętnie Cię poprzytulam, ale ta pozycja jest niewygodna.- Victoria zaśmiała się i pomogła chłopakowi podnieść się do pozycji siedzącej.-Może w coś zagramy?
Dziewczyna wskazała na konsolę i stosik płyt. Blondyn energicznie pokiwał głową i puścił jej talię, pozwalając jej włączyć jedną z gier.
- Wyścigi.
*Victoria's POV*
Podałam Niall'owi kontroler i usiadłam na miejscu obok, ale zostałam przyciągnięta na jego kolana.
- Co robisz?- Zapytałam rozbawiona, ale on tylko uśmiechnął się słodko i objął mnie ramionami trzymając dłonie z kontrolerem na moich udach.-Sprytny jesteś.- Zaśmiałam się i oparłam plecami o jego klatkę piersiową, włączając grę. Kliknęłam kilka obrazków i w końcu mogliśmy wybrać swoje samochody. Przeskakiwałam z auta na auto, aż w końcu znalazłam moje ulubione. Niall oglądał je powoli a po chwili wybrał to samo co ja. Zaśmiałam się krótko i wybrałam pierwszą trasę zaczynając wyścig.
- Ej to nie fair! Masz górny ekran!
Niall pokręcił głową i szybko zamienił nasze kontrolery.
- Wygrałam!- Krzyknęłam gdy mój samochód przekroczył linię mety. Niall odwrócił głowę do ściany udając obrażonego.-Oj no nie gniewaj się. Dostaniesz nagrodę pocieszenia. Co byś chciał?
Chłopak szybko się odwrócił i popukał palcem w swój policzek. Dałam mu przelotnego buziaka i rozłożyłam się na nim wygodniej.
- Jesteś wygodny.- Uśmiechnęłam się patrząc na niego z dołu. Odwzajemnił uśmiech i pocałował mnie w czoło.- Za co to? - Zapytałam na co wzruszył ramionami ponownie cmokając moje czoło.
- Jesteście tacy uroczy. Chyba zacznę was shippować. Jak was nazwiemy? Nictoria? Viall?
- Mamo przestań udawać nastolatkę! A poza tym nie jesteśmy razem i nie będziemy. Jesteśmy przyjaciółmi, prawda?
Uśmiechnęłam się i spojrzałam do góry. Na jego twarzy zawitał uśmiech i energicznie pokiwał głową.
- No widzisz?- Skierowałam pytanie do mamy a ona pokręciła głową ze śmiechem. Niall przytulił mnie mocniej również kładąc się na kanapie przez co leżałam na nim.
- No... Prawdziwi z was przyjaciele.
- Sarkazm to taki gatunek humoru, którego nie uprawia się chichocząc jak jakaś gimnastyczka, Mamo.
- Lepiej przestań oglądać Pingwiny z Madagaskaru, skarbie.
- To bardzo edukacyjny program!
- Oczywiście. Tak samo jak SpongeBob.
- Sponge jest uroczy i głupi. Nie obrażaj go!
Czułam jak Niall zaczął lekko chichotać, więc spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Ty też lubisz Sponga, co nie?
Pokiwał głową i cmoknął mój policzek.
- Naprawdę uroczo.
- Mamooo.- Jęknęłam próbując podnieść się z chłopaka ale ścisnął mnie mocniej przez co płasko leżałam na jego klatce piersiowej.
- Ooo...
- Mamo! Idź lepiej zrobić coś do jedzenia.
Zaśmiała się i wyszła z pokoju rzucając jeszcze jedno "uroczo".
- Ugh. Może pójdziemy na zakupy?
***
- Przymierz je proszę! Będziesz wyglądał uroczo!
Od pięciu minut namawiam Nialla do przymierzenia spodenek w króliczki ale cały czas jest przeciwko.
- Proooooszę.
Westchnął i wziął ciuch do ręki drugą łapiąc moją i ruszył do przymierzalni. Chciał żebym weszła z nim ale zaprzeczyłam.
- Poczekam tu. Obiecuję.
Zapewniłam, a on lekko się uśmiechnął i wszedł do małego pomieszczenia zasłaniając zasłonkę. Słyszałam jak zdejmuje buty i spodnie a następnie wciąga na siebie spodenki.
Po chwili złapał mnie za rękę i wciągnął za zasłonkę. Zlustrowałam go od góry do dołu i uśmiechnęłam się szeroko.
- Ale słodko! Bierzemy je!
Wykrzywił twarz w grymasie, ale widząc moje szczęście przytaknął i przebrał się spowrotem.
- Idziemy na shake'a?- Zapytałam ciągnąc go do kas. Przytaknął i położył spodenki na ladzie. Młoda kasjerka spojrzała najpierw na nie a potem na nas i prychnęła.
- Coś nie tak? Może mam zawołać twojego szefa?- Syknęłam do niej.
- Nie.- Mruknęła i wrzuciła spodenki do reklamówki.
- Można trochę ładniej?- Zapytałam wskazując na nie.
- Oczywiście.- Warknęła i złożyła ciuch w kostkę, wkładając go ponownie do reklamówki.-15 funtów.
Podałam jej pieniądze i zabierając reklamówkę wyszłam z Niall'em ze sklepu.
***
- Gdzie wy byliście? Martwiliśmy się o was!
Gdy tylko weszliśmy do domu mama zaczęła swoje wywody.
- Byliśmy na zakupach. Niall idź przebrać się w spodenki! Zobaczycie jak słodko wygląda!
Niall uśmiechnął się i powoli ruszył do swojego pokoju. Wyplątałam dłoń z jego, ale gdy tylko to poczuł odwrócił się przestraszony i ponownie ją złapał, ściskając mocno.
- Nie pójdziesz sam, prawda?
Pokręcił głową i pociągnął mnie za sobą. Weszłam z nim do jego pokoju a on szybko przebrał swoje spodnie na spodenki i zdjął koszulkę, żeby poszukać nowej. Podeszłam do niego i zajrzałam do jego szafy.
- Ubierz tą. Będzie pasować do króliczków.
Podałam mu zieloną koszulkę, na której pisało "Free Hugs". Założył ją szybko, a gdy podniósł ręce do góry mogłam zobaczyć jego żebra.
- Myślałam, że tylko mi widać żebra.
Uśmiechnął się i przytulił mnie lekko.
- Za co to?
Wskazał na koszulkę i cmoknął mnie w czoło.
- A to za co?
Wzruszył ramionami i cmoknął mój policzek.
- A to?
Ponownie wzruszył ramionami i cmoknął drugi policzek.
- To?
Zrobił to samo i cmoknął mój nos.
- Co Ci jest?
Zaśmiałam się a on zrobił to samo i cmoknął moje usta. Patrzyłam na niego zszokowana.
- A-a to?
Wzruszył ramionami i przyłożył swoje usta do moich. Moje oczy się rozszerzyły i szybko od niego odskoczyłam.
- Ja... Ja... Przepraszam.- Mruknęłam i wyszłam z jego pokoju, zamykając się w swoim.
***
- Victoria chodź do mojego gabinetu. Chcę porozmawiać z Niall'em.
Ojciec wszedł do mojego pokoju a ja jeszcze bardziej zakopałam się pod kołdrą.
- Nie.
- Victoria.
- Nie. Zostaw mnie.
- Co się stało?
- Nic. Idz porozmawiać z Niall'em.
- Ale jesteś mi potrzebna. Musisz g...
- Nic nie muszę! Zostaw mnie!
- Tori co jest?
- Nic. Idź już.
- Ale musisz mi pomóc. Bez Ciebie nie dam rady!
- Dasz. Idź.
- Victoria!
- Co?!
- Dlaczego nie chcesz iść?
- Nie chcę go widzieć! Już wiesz?!
W tej chwili dotarło do mnie łkanie. Szybko się podniosłam i spojrzałam w stronę drzwi.
Niall stał w drzwiach a po jego policzkach spływały łzy.
- Niall.- Jęknęłam wstając. Chłopak pokręcił głową i uciekł.-No nie. Niall!
Wybiegłam za nim z pokoju, wbiegając do jego.
- Niall!
Ciche łkanie dochodziło do mnie ze strony łóżka.
- Niall. - Mruknęłam podchodząc do niego.- Niall, proszę.
Złapałam kołdrę i pociągnęłam ją lekko, ściągając ją od razu. Leżał na prawym boku przyciskając do swojej piersi misia i ciągle płakał.
- Niall proszę, nie płacz.
Usiadłam obok niego, ale nie zareagował.
- Niall.
Położyłam rękę na jego plecach i zaczęłam je pocierać. Chłopak westchnął i zamknął oczy wypuszczając kolejną porcję łez. Pociągnął nosem i otworzył usta aby nabrać powietrza.
Otworzył oczy i spojrzał prosto w moje. Wyciągnął zza pleców Notebook i wyklikał coś na nim.
"Jestem po prostu samotny."
~*~
Nie podoba mi się ten rozdział.
Specjalnie dla Red powstała zakładka "Spam/Czytam"
Odpowiedź do pierwszego pytania, jest zawarta w rozdziale.
So... Do następnego :D

czwartek, 3 kwietnia 2014

Chapter 2

- Robin! Nialla nie ma w jego pokoju!
Krzyk mamy gwałtownie wyrwał mnie ze snu.
Chłopak spał cicho obok mnie, więc powoli wstałam i przykryłam go kołdrą.
- Co? Przecież nie mógł nigdzie pójść!
- Uspokójcie się! Śpi u mnie.- mruknęłam schodząc do holu, gdzie rodzice panikowali chodząc dookoła.
- Jak to u ciebie? Czemu?
- Oglądaliśmy wczoraj film i zasnęliśmy. Proste.
- Zaufał Ci?
- Co? Co masz na myśli?
- Nie słuchałaś pani Smith, prawda?
- Nope.
- Niall nigdy nie był w pokoju innego dziecka. Nie przebywał na świetlicach czy stołówkach, a do jego pokoju wchodziły tylko pielęgniarki z lekami i jedzeniem i psycholodzy. Nigdzie nie wychodził. Bał się. Wczoraj po kolacji zadzwoniłem do pani Smith i zapytałem, dlaczego tak zareagował na to, że wziąłem nóż. Powiedziała, że to przez traumę, ponieważ jego ojciec użył takiego noża właśnie do... Wiesz czego i do zabicia siebie. Gdy w jego urodziny pielęgniarka przyszła z takim nożem i tortem dla niego wpadł w panikę i nic nie było w stanie go uspokoić. Albo bardzo cię polubił i zaufał albo jesteś najlepszym psychologiem na świecie.
- Raczej to pierwsze. Wczoraj rozmawialiśmy. Wiedzieliście, że trzynastego miał urodziny?
- Tak. Pani Smith mówiła. Postanowiliśmy dziś je tak jakby wyprawić. Zamówiłam już tort tylko jeszcze nie wiemy co mu kupić. Masz jakiś pomysł?
- Um.. Powiedział pfu napisał, że przed śmiercią rodziców grał na gitarze. Można kupić mu nową.
- Cudownie! Robin jedziemy po tort i do sklepu muzycznego! Córciu zjedz śniadanie i zatrzymaj Nialla na górze dopóki was nie zawołam.
- Okej.
Rodzice szybko się ubrali i wyszli z domu a ja poszłam do kuchni aby zrobić śniadanie dla siebie i dla Nialla. Postanowiłam na proste płatki kukurydziane. Wsypałam je do dwóch misek i zalałam mlekiem. Nie wiedziałam czy Niall woli ciepłe czy zimne, więc zostawiłam je zimne. Włożyłam po jednej łyżce do misek i biorąc je w dłonie weszłam po schodach na górę. Nacisnęłam łokciem na klamkę i weszłam do pokoju. Niall nadal spał przytulając się do poduszki na której spałam. Położyłam miski na stoliku nocnym i usiadłam obok chłopaka potrząsając lekko jego ramieniem. Zamruczał i przewrócił się na drugi bok zarzucając ręką przez co trafił w mój brzuch. Czując, że coś jest nie tak zaczął klepać  w niego ręką, łaskocząc mnie, przez co zaczęłam się śmiać. Gwałtownie otworzył oczy i przyjrzał mi się przenikliwie.
- Cześć - zaśmiałam się, a on przetarł oczy i pokiwał głową na przywitanie. - Przyniosłam śniadanie.
Podałam mu jedną miskę a drugą wzięłam dla siebie.
- Mogą być zimne czy wolisz ciepłe?
"Mogą być."
- Okej. Więc co będziemy robić?
"Chcę spać. Możemy?"
- Spać? Pani Smith mówiła, że nie sypiasz.
"Z tobą mogę."
- Powinnam powiedzieć, że mi też dobrze się z tobą śpi, co nie? Więc tak.- zaśmiałam się i zabrałam od niego pustą miskę kładąc ją na szafce obok mojej. Weszłam pod kołdrę i ułożyłam się wygodnie na poduszce zamykając oczy. Poczułam pukanie w ramię a gdy otworzyłam oczy oślepiło mnie światło Notebooka.
"Przytulisz mnie?"
- Ym... Jasne.
Niall odłożył przedmiot na szafkę i oplutł mnie ramionami, a ja położyłam głowę na jego piersi i owinęłam ręką jego brzuch.
Ślicznie pachnie.
Przytulił mnie do siebie mocniej a jego oddech się unormował i wiedziałam, że zasnął.
Jestem ciekawa co o mnie myśli. 
Chyba mnie polubił.
*Niall's POV*
Przytulanie Victorii działa na mnie kojąco. W domu dziecka nikt mnie nie przytulał, ponieważ uwarzali, że to za bardzo intymna sprawa. Nawet dwulatki nie były przytulane. Każdemu kupowano misia i miał spierdalać. 
Na gwałt szukali domów dla wszystkich dając ogłoszenia gdziekolwiek się da. 
Dom dziecka powinien dawać ciepło a nie wydawać dzieci, aby dyrektorka zarabiała jak najwięcej. Pracownicy własnoręcznie szukali rodzin, ponieważ dzięki temu dostawali więcej pieniędzy. 
To jest naprawdę pojebane.
Smith specjalnie znalazła dla mnie psychologa, który leczy w domu, ponieważ to tak jakby zaadoptowanie mnie. 
Za rok skończę osiemnaście lat i zostanę wyrzucony z placówki i myślę, że wtedy skoczę z mostu. 
Po co mam żyć?
Dla kogo?
Nikogo nie obchodzi mój los i moje uczucia.
Bo po co?
Bądź dorosły lub zostań zaadoptowany i radz sobie sam.
Rodzina Black jest... Ciekawa?
Robin Black to spokojny człowiek. Co się dziwić? Jako psycholog jest wyszkolony. Jak narazie nie miałem z nim rozmowy o moich problemach, ale nawet gdy się odbędzie nie wiem czy to zrozumie.
Nie widział rozprutego ciała. Wątroby, jelit, żołądka...
Nie widział, nie zrozumie. Proste.
Cristin Black jest miłą, normalną kobietą. Zachowaniem trochę przypomina moją mamę. 
Co jeszcze mogę o niej powiedzieć. Nic. Nie znam jej.
Victoria, Tori. 
Uważa mnie za przyjaciela. Jest moją przyjaciółką. Była dla mnie miła odkąd pierwszy raz się zobaczyliśmy. Wywołuje u mnie uśmiech mimo, że nigdy tego nie robiłem. Umie mnie uspokoić po prostu będąc. Ta sytuacja podczas kolacji. Nie wiem. Gdy ją dotykam czuję się bezpiecznie. Wszędzie ze mną chodzi i to jest cudowne. Moje przyzwyczajenie do trzymania za rękę w końcu daje mi przyjemność. Gdy dotykam Jej dłoni czuję przyjemne iskierki.
Dziewczyna poruszyła się przytulając mnie mocniej. Przesunąłem prawą rękę bardziej na jej brzuch a palce lewej dłoni splotłem z jej prawą, leżącą na moim brzuchu. Znowu poczułem iskierki na co się uśmiechnąłem.
Zanim zasnąłem poczułem jak brunetka ściska moją rękę i kciukiem zatacza na niej malutkie kółka.
*Victoria's POV* *15.14 PM*
Tym razem obudziło mnie szturchanie w ramię i ciche szeptanie mojego imienia.
- Co? - warknęłam wtulając twarz w pierś Nialla.
- Tori obudź Nialla i zejdźcie na dół czekamy z tortem i prezentem dla niego w salonie. No wstawaj.
- Już, już.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i otworzyłam oczy aby zobaczyć drzwi zamykające się za mamą. Spojrzałam na Nialla, który słodko spał i postanowiłam przebrać się zanim go obudzę. Wstałam z łóżka po czym podeszłam do szafy wyciągając z niej długą, białą bluzkę z czarnym napisem "BAD", czarne leginsy i czystą bieliznę. Weszłam do łazienki, przebrałam się i umyłam twarz i zęby, po czym wyszłam z pomieszczenia aby obudzić Nialla.
- Niall - szturchnęłam go w ramię ale on tylko przewrócił się na brzuch chowając twarz w poduszkach.
- A więc tak się bawimy. - mruknęłam do siebie po czym weszłam na łóżko i zaczęłam po nim skakać krzycząc przy tym imię chłopaka.
Odwrócił się szybko i spojrzał na mnie zszokowany.
- Hej - uśmiechnęłam się niewinnie stojąc nad nim.- Wstawaj! Idziemy coś zjeść. - zawołałam wesoło łapiąc jego rękę i pociągnęłam za nią zmuszając go do wstania. W ostatniej chwili chwycił swój tablet gdy wyciągałam go z pokoju. Zbiegłam z nim wesoło po schodach i zaciągnęłam go do salonu.
- Wszystkiego najlepszego! - rodzice krzyknęli wspólnie a ja dołączyłam do nich z wyrazem "najlepszego". Niall był zszokowany. Jego oczy były szeroko otwarte a usta rozchyliły się.
- Pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki.- mama uśmiechnęła się szeroko stając naprzeciwko niego z tortem czekoladowym na którym w jednym miejscu napchane było 17 palących się świeczek a na środku napis "Wszystkiego najlepszego Niall!"
Chłopak popatrzył na mnie przez chwilę i ścisnął moją rękę zdmuchując wszystkie świeczki.
- A teraz prezent!- rzucił uradowany ojciec i wyciągnął zza kanapy gitarę akustyczną w kolorze drewna. Trzymając ją płasko na rękach podszedł do Nialla, przekazując mu instrument. Oczy blondyna były rozszerzone a usta szerzej otwarte. Odłożył Notebook na stolik do kawy i zawiesił gitarę na swojej szyi przejeżdzając palcami po jej strunach.
- Mamy także piórka*, zapasowe struny i tuner.* Wszystko co polecił miły chłopak w sklepie muzycznym.- oznajmiła mama i korzystając z nieuwagi chłopaka pokroiła tort i położyła po jednym kawałku na czterech talerzach. Niall oparł gitarę o ścianę i wziął Notebook w ręce pisząc coś na nim.
"Dziękuję!"
- Nie ma za co.- odpowiedzieliśmy równo, a mama rozpoczęła tulenie, obejmując chłopaka rękami i kołysząc się na boki. Tata wykonał z nim typowy męski uścisk, a ja oplotłam go ramionami w talii, co odwzajemnił przyciskając mnie mocniej do siebie.
- Jak uroczo.

***

W nocy obudziły mnie głośne krzyki. Szybko wybiegłam z pokoju do sypialni Nialla, gdzie chłopak rzucał się na łóżku i głośno piszczał a mój ojciec próbował go obudzić.
- Co jest?- zapytałam podchodząc do mężczyzny.
- Ma koszmar a nie mogę go obudzić.
- Niall! Niall obudz się!- krzyczałam łapiąc go za ramię ale wyrwał się dalej piszcząc. - Niall!
Weszłam na łóżko i przytrzymałam jego ramiona, ale nic to nie dało.
Wkurzona usiadłam okrakiem na jego udach, przez co nie mógł ruszać nogami i nadal trzymając jego ręce splotłam jego palce z moimi i położyłam głowę na jego piersi.
- Niall obudź się! To ja Victoria!
W momencie ucichł a jego ruchy ustały. Klatka piersiowa unosiła się i opadała w szybkim tempie a ja wiedziałam, że rozgląda się z przerażeniem.
- Tato włącz światło. Musi nas zobaczyć.
Usłyszałam kroki po czym w pokoju zrobiło się jasno. Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na Nialla.
Patrzył na mnie uważnie a po chwili wybuchł płaczem i usiadł przytulając się do mnie mocno.
- Niall spokojnie. To tylko sen. Jestem z tobą. Nic złego się nie dzieje.
Pocierałam jego plecy dzięki czemu jego płacz zmienił się w pociąganie nosem.
- Już lepiej?- zapytałam i poczułam jak przytakuje. -Powiesz mi co ci się śniło?- ponownie przytaknął odsuwając się lekko i wziął Notebook z szafki. Drżącą ręką wyklikał coś na nim i skierował ekran do mnie.
"Śmierć mojej mamy."
- Oh. - to jedyne co powiedziałam zanim ponownie go przytuliłam.
- Tato. Poruszaliście ten temat?
- Trochę.
- Dobra. Idź do siebie. Ja będę spać z Niallem.
Tata posłusznie wyszedł z pokoju a ja przewróciłam się na plecy dzięki czemu Niall mógł się do mnie przytulić.
Oby obyło się bez koszmarów.
~*~
*Akcesoria do gitary.