poniedziałek, 9 czerwca 2014

Chapter 12

Chłopak spojrzał na zdjęcie uśmiechniętej brunetki i rzucił tabletem o ścianę. Ponownie przejechał ostrzem po nadgarstku nie czując już bólu. Nie odwiedziła go ani razu w ciągu pobytu w Domu Dziecka. Tak bardzo żałował, że uwierzył jej we wszystkie obietnice. Tak naprawdę była tylko córką psychologa, który kazał jej to robić. Nienawidził siebie i tego, że dzięki niej zaczął się uśmiechać i przez nią wylał tyle łez. Jego brzuch zaburczał przez co walnął w niego pięścią. Tym razem poczuł okropny ból a zaraz po tym nie czuł nic, widząc tylko ciemność.
***
-Jego stan jest zły. Przez kilka tygodni nic nie jadł przez co wymiotował krwią. Okaleczał się przez co stracił jej jeszcze więcej. A to że jego opiekunka go biła pogarsza sytuację. - Lekarz wyjaśnił Crisy i Victorii stan Nialla. Obie były bardzo poruszone sytuacjami, które go spotkały. Nie wiedziały, że pani Smith może być takim tyranem.
-Jest w śpiączce? - Starsza kobieta zapytała głaszcząc ramię blondyna.
-Nie. Po prostu śpi. Powinien obudzić się za kilka godzin, gdy jego organizm wypocznie i zareaguje na leki i krew. - Doktor Philip uspokoił kobietę.
-Mam do pana prośbę. - Pociągnęła go za ramię, odsuwając od łóżka Nialla i córki, która trzymała jego rękę bawiąc się jego palcami. -Wie pan o tym co działo się w Domu Dziecka i o tym jak zachowywał się w naszym domu. Czy mógłby pan wstawić się za tym aby wrócił do nas a moja córka była jego psychologiem?
-W zaistniałej sytuacji, mógłbym. - Odpowiedział po krótkim namyśle i przeanalizowaniu faktów.
-Dziękuję.
Brunetka zastanawiała się, dlaczego koszulka blondyna zapada się na jego tułowiu, więc bez ogródek podniosła jego koszulkę do góry i przeraziła się widokiem przed sobą. Brzuch blondyna był wklęsły i pokryty dużymi siniakami. Do oczu dziewczyny naleciały łzy i obiecała sobie, że gdy tylko wróci z nim do domu, zadba o jego ciało.
***
Victoria podniosła powieki czując jak ktoś głaszcze jej policzek. Zoriętowała się że jej głowa leży na szpitalnym łóżku. Jej twarz była delikatnie muskana miękkimi palcami blondyna podłączonego do aparatury.
-Jak się czujesz? - Zapytała prostując się na krześle.
Wzruszył ramionami a cała niechęć do dziewczyny minęła gdy tylko spojrzał w jej piękne oczy.
-Pamiętasz co się stało?
Pokiwał głową i posmutniał spoglądając na swoją rękę. Była owinięta bandażem, na którym gdzie niegdzie można było dostrzec czerwone kropki.
-Dlaczego to zrobiłeś? Napiszesz mi? - Zapytała podając mu swój telefon. Przejął go delikatnie i zastanowił się chwilę czy aby na pewno ma napisać powód jego załamania.
"Nie odwiedziłaś mnie ani razu"
-Chciałam, ale pani Smith nam na to nie pozwalała. Mówiła, że bez nas jest ci owiele lepiej i, że zacząłeś mówić, ale jak widać okłamywała nas. Przepraszam jeśli przez to sprawiłam ci tyle bólu. Chciałam do ciebie przyjść. Bardzo.
"Wierzę ci"
-Cieszę się. - Uśmiechnęła się i objęła go ramionami. Wtulił się w nią mocno próbując nadrobić tygodnie bez jej dotyku.
-Najprawdopodobniej pani Smith pójdzie siedzieć a dzieci zostaną oddane do rodzin zastępczych. W sumie to lepiej, bo przynajmniej będą miały lepszą opiekę.
Spojrzał na nią gwałtownie, przerażony myślą, że może jej więcej nie zobaczyć. Złapał jej dłoń i popatrzył na nią tęsknym wzrokiem.
-Nie! - Zaprzeczyła kręcąc głową -Ty najprawdopodobniej zostaniesz u nas a ja będę twoim psychologiem.
Uśmiechnął się na jej słowa i odetchnął z ulgą.
-Chyba - Mruknęła pod nosem.
***
-Anne Smith w świetle przedstawionych dowodów zostaje skazana na dwadzieścia lat pozbawienia wolności, a pracownicy Trzeciego Domu Dziecka w Londynie zostają skazani na trzy lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat. Podopieczni placówki zostaną niezwłocznie przekazani do rodzina zastępczych i pod opiekę psychologów. Zamykam rozprawę.
Wszyscy zgromadzeni na sali sądowej wstali, a gdy sędzia opuścił pomieszczenie rozległy się okrzyki radości ze strony dzieci i nastolatków. Każdy cieszył się, że nareszcie uwolnił się od wiedzmy Smith i trafi do własnego domu, gdzie odnajdzie ciepło rodzinne, którego nigdy nie zaznał.
-Gratulacje! - Brunetka przytuliła do siebie blondyna, który z szerokim uśmiechem krążył wśród tłumu trzymając mocno jej rękę. Był najszczęśliwszy ze wszystkich zgromadzonych, ponieważ wreszcie będzie mógł wrócić do swojego ulubionego pokoju i do swojej ukochanej. Mimo, że ona o tym nie wie.
-Małe, wredne bachory. - Anne przeklinała pod nosem widząc szczęście dzieci, które wpędziły ją do więzienia.
~*~
Krótki, ale dłuższy od poprzedniego.
Nie zabijajcie za takie wypociny.
Tylko tyle udało mi się napisać.
Do następnego.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

9 komentarzy:

  1. Wspaniały!! *.* szkoda że taki krótki :C czekam na nexta ! :D i zapraszam do mnie :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny czekam na następny dodawaj szybko proszę.!! :) <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Woho! Smith w więzieniu, Viall znowu razem, czego jeszcze można chcieć od życia? :D
    Ugh, zasypiam na siedząco.
    Luv ya all babies xx
    Red♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz swietny pomysl ale chyba nie potrafisz go poskladac. Wszystko dzieje sie szybko i bez szczegowow. Aleee. To ff jest moim trzecim ulubionym i mam nadzieje, ze kolejny rozdzial pojawi sie lada chwila i bedzie dluzszy :D
    Gdybys mogla, informyj mnie na tt o nowym rozdziale
    @kinga90210
    Pozdrawiam! Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny z resztą jak zawsze dawaj szybko następny proszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy będzie next??? :( CZEKAM!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń